piątek, 22 marca 2013

1.

Alicja Olszewska - bohaterka naszej historii, szesnastoletnia blondynka o niebieskich oczach. Dziewczyna chodziła do miejskiego gimnazjum. Tam poznała swoich najlepszych przyjaciół - Tosię, Magdę i Artura. Stali się nierozłączni od ponad roku. Spędzają ze sobą każdą wolną chwilę. Antosia i Ali chodzą ze sobą do klasy, Artur do równoległej. Madzia natomiast jest o rok młodsza. Wszystko zaczyna się pewnego letniego popołudnia, a dokładniej dwunastego sierpnia.
Tosia wraz z Arturem poszli na spacer; w miasto. Planowali iść całą czwórką, niestety Magda już była z kimś umówiona, a Ali źle się czuła i została w domu. Po godzinie męki w czterdziestostopniowym upale postanowili wracać. Nagle przy lumpeksie usłyszeli znajomy głos. Stała tam Magdalena ze znajomymi. Przyjaciele stanęli jak wryci kiedy usłyszeli co wygaduje ich znajoma.
 - Mam jej dość. Tosia zachowuje się jak jakaś szczeniara. Panoszy się z tym swoim wielkim tyłkiem gdzie się da i myśli, że jest najpiękniejsza. Idiotka.
 - Idiotką możesz być ty. Jakaś ty odważna, obgadując mnie na jakimś odludziu. Jak dobrze, że w końcu przekonałam się jaka jesteś! - krzyknęła Anti, podchodząc do dziewczyny. Uderzyła ją prosto w twarz. Artur zmierzył ją wzrokiem, kiedy stała przed swoimi znajomymi zupełnie zaskoczona. Tosia zaczęła płakać. Nie potrafiła sobie poradzić z myślą, że jej najlepsza przyjaciółka tak ją bezczelnie obgadywała. Wtuliła się w ramie Artiego i oboje wpadli na to samo - muszą to wszystko przekazać Ali. Poszli w stronę bloku przyjaciółki. Kiedy dotarli, wpadli na jej klatkę schodową i zaczęli walić w drzwi. Otworzyła jej mama, która po dłuższym namawianiu wpuściła ich do środka.
 - Co wy tutaj robicie?
 - Nie uwierzysz kogo widzieliśmy na mieście! Madzię, naszą kochaną! - krzyknął Artur.
 - I co w tym dziwnego?
 - No nic, nic, oprócz tego, że obrażała mnie przy swoich znajomych.
 - Co? - spytała zaskoczona Alicja.
 - Powiedziała, że ma mnie dość, że mam duży tyłek i że jestem idiotką. Interesujące, nieprawdaż?
 - Może chodziło jej o inną Tosię - odpowiedziała po dłuższym namyśle chora.
 - Ślepa jesteś? Czy coś? Będziesz ją bronić? - zdenerwował się chłopak.
 - Ja nikogo nie bronię, ale może tak było?
 - Nie no, nie wierzę. Jeżeli chcesz stać po jej stronie to sobie stój. Jeszcze się przekonasz jak ciebie potraktuje - dogryzła Toś.
 - Dobra, dziewczyny, nie kłóćmy się. Tosia chodźmy już, nie przeszkadzajmy Ali.
 - ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ, ŻEBYŚ DO MNIE NIE MÓWIŁ ALA, BO TEGO NIE CIERPIĘ!
 - Okeej,  nie denerwuj się, my już idziemy. Paa - powiedział chłopak i przytulił dziewczynę, która rozłożyła się na fotelu w swoim dziewczęcym pokoju. Sypialnia była liliowa. Na jednej ścianie znajdowała się tapeta w kwiecistym wzorze, stało tam biurko, po drugiej stronie łóżko, a przy krótszej stronie dwa fotele i telewizor. Ali pocałowała w policzek Tosię. Wyszli. Dziewczyna teraz musiała się zastanowić nad tym wszystkim Nie ma pojęcia co ma myśleć o młodszej koleżance. Ma przestać się z nią spotykać ze względu na Antosię? Musi poważnie przemyśleć, ale na razie nie potrafiła na dłuższą chwilę oderwać myśli od bolącego brzucha...
__________________________________________________________
A więc, pierwszy rozdział napisany na odpierdziel troszeczkę, bo zaraz wychodzę, a chciałam, żeby coś już tutaj było. Wymyśliłam dzisiaj praktycznie całą fabułę i mogę Wam powiedzieć, że atrakcji dla Was nie zabraknie. Powtarzam, iż blog powstał z myślą o trenowaniu stylistyki, języka etc. Także słowa krytyki są nieodzowne, abym mogła się czegoś nauczyć. Mam nadzieję, że podoba się wam początek i jest to godny przedsmak tego co dopiero nastąpi.
x ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz